czwartek, 3 stycznia 2013

Spotkanie nr 4


Wloch- chcialam  pocwiczyc jezyk. Upil mnie i zapraszal do siebie. Powinnam zacznac bardziej chronologicznie. Przejechal specjalnie jakies 30 km, aby sie ze mna zobaczyc. Urocze. Uroczy tez mial motor-Harley Davidson w stylu retro. Mysle, ze nie jedna kobieta poleciala juz na ta maszyne. Poznalismy sie jakies 3 miesiace temu przez Internet, a mianowicie bez oszukiwania chatroullete. Czulam, ze kiedys sie z nim spotkam. On mozna powiedziec przystojny. 186 wzrostu, zarost, ubrany nie elegancko, ale i nie sportowo. Ma swoj styl- kurtka skorzana, koszula pod to podkoszulek. Ogolnie przemyslana calosc. Ma 23 lata. Podrozowal i pracowal: Holandia, Szkocja. Umie angielski. Jest kucharzem, a obecnie pracuje jako barman Na poczatku rozmowa i kawa. Czulam skrepowanie- nie  chodzi tu o to, ze wstydzilam sie Jego. Wstydzilam sie, ze uzywam innego jezyka, myle sie On mnie delikatnie poprawia. Na okolo kawiarnia, a stoimy przy barze siedza ludzie i mysla skad jestem. Zazwyczaj pytaja, czy jestem Ukrainka, czy Ruska. Dodam, ze nie nosze zlotych zebow, niebieskich cieni i krotkich spodniczek, nie jestem obwieszona zlotem... Dla Wlochow to sie nie liczy.
Po 5 minutach rozmowy rozgryzam Go. Buntownik, nie lubi stabilizacji. Szalony. Lubi sex jak kon owies. Pijemy kawe. Pokazuje mu miasteczko. Wstepujemy na drinka. Wypijam jednego- mocny. On bierze drugiego. Przechodzimy na angielski. Juz mi lepiej. Rozgaduje sie, a on sie chwali, ze duzo pije, ze mial dziewczyne, ktora Go nie strofowala. Pila z nim. Nie ma dobrego zdania o Polakach z Holandii, nie pasuje mu, ze we Wloszech Vat to juz 21%, a jego zarobek to tylko okolo 800 Euro. Narzeka. Rozchodzimy sie, a ja sobie mysle, ze reprezentuje on postawe typowego Wlocha....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz