czwartek, 10 stycznia 2013

Retrospekcja nr 4

Poczucia bezpieczenstwa, pracowitosci, odpowiedzialnosci, wiernosci i rozumienia sie niemal bez slow. Tego szukamy. Jednak, gdy osoba cechy  juz taka jest, czlowiek uzmyslawia sobie, ze szuka czegos innego. Iskry, milosci i namietnosci. Taka bylam ja. Pierwsze cechy to Jego charakterystyka, a drugie moje pragnienie, aby On je mial. Obudzilam sie po dwoch latach, ze to nie dla mnie, ze ten czlowiek jest jak drewno. Nie dla mnie taki mezcznyzna. Nie podobal mi sie z wygladu, ale cos  mnie zauroczylo. Daleki od idealu. Lubialam jego naturalny zapach i wlosy. Nie lubialam analitycznego sposobu myslenia- prawie zarowej spontanicznosci i jego rodziny. Jego znajomi byli moimi, ale tylko, gdy bylam z nim. Jego zycie bylo i moim. Tylko, gdy bylismy razem. Przez 98% czasu bylismy oddzielni, rozni. Mysle, ze bylam za glupia na niego i dla niego. Pomagal mi. Matematyka, statystyka, super tanczyl. Wiecej pisze o nim dobrego, niz krytyki.  Wydaje mi sie, ze ma juz zone, jest szczesliwy, moze dziecko... Nalezy mu sie. Mnie nie- to ja bylam tam zla, ale i piekna. Bylam humorzasta- naskoczylam, gdy kupil mi kwiaty w kolorze jaki nie cierpie- uparta, a On ulegal. Klepal biede w dziecinstwie teraz, gdy dobrze zarabil to dalej czul sie biedny. Odmawial sobie ubran, kosmetykow i byl skapy, a do tego dziwne nawyki, ktore powoli zwalczalam. Najgorsze jednak, czego nie moglam zniesc, to jego najukochansza mamusia. Nie zycze najwiekszemu wrogowi i zadnemu czlowiekowi takiej kobiety. Bardzo bliska relacja. Mieszkal z rodzicami. On jej Synus- jedynak. Robila jemu i mezowi sniadania, uslugiwala, a dodatkowo ze strony meza  znosila ponizanie. Dawno takiej zaniedbanej kobiety nie widzialm. Po studiach, ale pracowala w piekarni. Nie interesuje mnie w sumie jej wyksztalcenie, zawod. Dobra kobieta, ale ofiara, niewolnica mezczyzn. Nie umiala otrzymac super porzadku- jej kuchnia, pokoj, lazienka. Palila papierosy, kaszlala, ciagle narzekala na kamienie nerkowe... Z wygladu kobieta nie brzydka, ale ziemiasta cera od papierosow, styl ubierania sie  babci... Robila ciasta. Chwalila sie nimi. Ja wiedzilam, ze robie lepsze, ze umiem utrzymac lepszy porzadek. Widzila we mnie konkurencje. Byla grzeczna, ale budzilam jej niechec. Bylam jej przeciwienstwem. Zwrocilam jej uwage, ze przeciez jej "dzieci" sa dorosle, ze moze zrobilaby sobie wakacje. Drugi raz zwrocilam ja uwage, ze jezeli ma kamienie i kaszel to moze czas isc na zabieg i rzucic palenie. W tym momencie znienawidzila mnie.Ktos nie chce sluchac jej zali, a ja MATKE skrytykowal i zrobila to ONA- czyli ja. On wiedzial , ze mam racje. Wspieral mnie w tych uwagach, nie bronil jej. Przeciez byla mamusia i chcial zeby jak najdluzej zyla. Zeby bawila nasze wnuki. Ja sobie w tym czasie myslalm, ze w zyciu bym jej mojego malenstwa nie powierzyla po tym co pewnego razu uslyszalam od niego i od niej. Brzmialo to tak;"Niemowlaka, gdy placze nie przytula sie nie kolysa sie i nie czyni sie zadnych milych gestow, bo bedzie rozpieszony i dziecko ma sie wyplakac, a dopiero potem mozna go zabrac na rece". Chyba nic nie musze dodawac, bo przeciez to proste, ze w skutek takich slow odechciewa Ci sie byc z kims takim i miec z nim dzieci. Widziec, jak Twoj malutki niemowlaczek zalewa sie lzami i jest nieszczeliwy, a nad nim stoi sowa i tatus i gapia sie zamiast przytulic szkraba. Konkluzja. Bedac z kims jestes z jego rodzina. Biorac go za meza poznaj najpierw jego rodzine i pomysl, czy wyznwane wartosci Ci odpowiadaja, czy On ma normalne realcje z mama, a takze zapytaj sie, co by zrobil, gdyby wasze dziecko zaczelo plakac.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz